Dobrze znamy to uczucie: robi się nam gorąco, serce zaczyna szybciej bić, rośnie ciśnienie krwi, a w głowie trwa gonitwa myśli. Następuje wydzielanie adrenaliny i kortyzolu – dwóch hormonów, które mają za zadanie przygotować nasze ciało do nagłej reakcji obronnej – ucieczki przed zagrożeniem lub stawienia mu czoła. Przed napastliwym klientem, krytykującym nas szefem lub nieprzyjemnymi spojrzeniami wielu par oczu chcemy się schować. Albo dać im odpór, manifestując nasz sprzeciw podniesionym tonem lub krzykiem.
Stres i jego skutki
Stres to napięcie, które w nas rośnie lub maleje, zależnie od stopnia natężenia bodźców zewnętrznych. Stresujący się pracownik odczuwa dyskomfort z powodu stawianych przed nim oczekiwań, które przerastają jego możliwości – zarówno fizyczne jak i intelektualne oraz te wynikające z jego aktualnego poziomu zaangażowania.
Konsekwencje stresującej pracy są negatywne. Niekorzystnie odbija się on na zdrowiu, wydajności i współpracy w grupie, na czym traci cała organizacja (bo zespół jest tak silny jak jego najsłabsze ogniwo). A praca w warunkach silnego stresu sprawia, że takie „ogniwo” dość szybko się wykrusza lub pęka, wywołując kryzys dotykający także innych.
Szacunkowe dane mówią o tym, że w przeciętnej firmie stresogennych jest ok. 30 proc. sytuacji, zaś pozostałe biorą się z perfekcjonizmu lub przesadnego wyolbrzymiania problemów. Toteż najprostszą receptą na tę dolegliwość zawodową jest zachowywanie optymizmu i koncentrowanie się na pozytywnych aspektach pracy.
Patenty na stres
Staram się dbać o dobrą atmosferę i nie przejmować się zbytnio. W mojej pracy sytuacje stresujące zdarzają się rzadko. Wówczas zbiera się we mnie złość, którą chcę jak najszybciej odreagować. W tym celu stosuję dość proste metody takie jak: podarcie kartki, spokojne liczenie lub zaciśnięcie dłoni. Jeśli mam taką możliwość, to robię sobie przerwę, aby ochłonąć. Zaparzam sobie zieloną herbatę lub telefonuję do męża, bo jego ciepły głos, poprawia mi humor
– wylicza Ilona, 28-letnia wrocławianka zatrudniona w przychodni jako rejestratorka.
Z kolei Krzysztof, kucharz z Gdańska wskazuje na zbawienne działanie muzyki oraz na wysiłek fizyczny, który już po pracy pozwala mu rozładować napięcie. Walory muzyki i aktywności podkreśla też Martyna, 21-letnia stażystka w mediach internetowych:
W sytuacji stresogennej nastawiam zwykle muzykę relaksacyjną lub klasyczną, aby pobudzić fale alfa w mózgu. Do tego zamykam oczy i głęboko oddycham, pozytywnie się nastrajając. Do stanu równowagi przywraca mnie ruch (np. schodzenie po schodach), a kojący wpływ ma na mnie również przyjazna aranżacja miejsca pracy tj. zieleń, kwiaty, zdjęcie bliskich osób itd.
Co może zrobić pracodawca?
Z rozmów można wysnuć wniosek, że owe przyjacielskie relacje w pracy (aby było z kim iść na przerwę i pogadać) to ważny element obniżania stresogenności. Ale okazuje się, że działania w tym kierunku mogą i powinni także realizować przedstawiciele pracodawcy – w małych firmach szefostwo, w większych zaś dział kadr.
W ramach takiej działalności mogą być podejmowane: proponowanie elastycznych godzin pracy, tłumaczenie pracownikowi jego roli zawodowej i stawianie jasnych celów, tworzenie autonomicznych zespołów pracowniczych do rozwiazywania problemów, częsta i konkretna informacja zwrotna (ang. feedback), wsparcie społeczne oraz zarządzanie przez uczestnictwo.
Co może zrobić pracownik?
Metod indywidualnego radzenia sobie ze stresem jest dużo, a każdy z nas stosuje inny zestaw „klocków” z dostępnych cegiełek takich jak:
rozładowywanie wściekłości będącej formą reakcji na stres – od pojedynczego walnięcia pięścią w stół po regularne treningi bokserskie,
przyjemne spędzanie czasu wolnego i traktowanie tych rozrywek jako nagród przyznawanych sobie za stresującą pracę,
trening autogenny według Schultza oraz relaksacja Jacobsona – dwie techniki sprowadzające się do napinania i rozkurczania mięśni ciała, przy czym ta pierwsza jest czymś, co wykorzystuje dodatkowo potęgę autosugestii, medytacji a nawet hipnozy.
wizualizacje – czyli wyobrażanie sobie pozytywnych historii. Jak opisała to się jedna z moich rozmówczyń: „wtapiam się w szczegóły przyjemnych choć wymyślonych okoliczności lub miejsc i niejako myślami odpływam od pracy”
zmniejszenie czasu pracy – wcześniejsze wyjście z pracy danego dnia lub przejście na pewną część etatu.
odejście pracy – po złożeniu wypowiedzenia następuje wyluzowanie (myśl: „teraz jestem już na wylocie”), które sprawia, że przestajemy się przejmować. Ale nie każdy może sobie na to pozwolić.
Znamienne jest to, że rady w zakresie niwelowania stresu daje nam również świat reklamy. W jednej z nich slogan brzmi: „Zapomnij o stresie. Zrelaksuj się, budując wirtualną farmę. To nic nie kosztuje”. Widząc takie rady, autorowi ręce opadają, a scyzoryk sam się w kieszeni otwiera…Najlepszą radą pozostanie ta najprostsza: unikać stresującej pracy.